NAGRODY ZA DOKONANIA

 

KS. DARIUSZ SAŃKO

 


PODRÓŻE ŻEGLARSTWO ALPINIZM EKSPLORACJA JASKIŃ WYCZYN ROKU SUPER KOLOSY

©®

 

 

 

 

"Jeden człowiek widząc umierającego ptaka widzi tylko tragedię, drugi zaś czuje radość, bo ptak ten odchodzi do Boga"

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ks. dr Dariusz Sańko

 

 

Ksiądz, doktor filozofii, podróżnik, karateka, kulturysta, pływak, nurek, spadochroniarz, a przede wszystkim wspaniały człowiek. Chociaż uparty i bezkompromisowy, jednak pokorny i cierpliwy, zwłaszcza wobec swoich podopiecznych, odpowiedzialny za kształtowanie ich charakterów. Zawsze miał szacunek dla przyrody. Pamiętał o potędze żywiołów, które niejednokrotnie pokrzyżowały jego podróżnicze plany. Często serce wyrywające się do przygody musiało ustąpić miejsca rozsądkowi. W podróżniczych pamiętnikach księdza możemy przeczytać rozważania: ”Jak mały jest człowiek wobec żywiołów? One uczą człowieka pokory. Bóg jest Stwórcą tych żywiołów. One świadczą o Jego potędze. Kocham morze, kocham wyprawy.

Morze jest nieprzewidywalne. Tu wszystko zależy od pogody. To nie my dyktujemy warunki, ale morze. Ono uczy nas pokory”.

 

Swoje podróżowanie zaczynał będąc jeszcze uczniem liceum w Sokółce. Zamiast spędzać czas na lekcjach wolał piesze wędrówki po Tatrach. Z początkiem lat dziewięćdziesiątych wyruszył poza granice Polski. Autostopem przemierzył niemal całą Europę. W poszukiwaniu pracy sezonowej odwiedził Szwecję, Finlandię, Norwegię. Później przyszedł czas na inne kraje europejskie: Słowację, Czechy, Niemcy, Francję, Szwajcarię i Włochy. W Austrii poszukiwał powołania, a następnie obrał kierunek wschodni na Litwę, Białoruś i Rosję. Po ukończeniu Liceum w Sokółce wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku. Po pierwszym roku studiów wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie spędził dwa lata. Przez pewien czas mieszkał na Alasce, pracował także na kutrze rybackim. Po ukończeniu studiów został wikariuszem w parafii Ducha Świętego Pocieszyciela w Giżycku. Na Uniwersytecie Stefana Wyszyńskiego w Warszawie doktoryzował się z Filozofii i Misjologii.

 

Między europejskimi wyprawami znajdywał czas na piesze, rowerowe lub samochodowe wyprawy po Polsce. Był duchowym i podróżniczym przewodnikiem młodzieży, chociażby w rajdach po Mazurach i Pomorzu. Jeziora mazurskie badał dokładnie na i pod powierzchnią wody. W 1998 roku, wraz z księdzem Szymonem Klimaszewskim, wspięli się na najwyższy szczyt Uralu- Narodnaja.

 

Ulubionym środkiem lokomocji księdza był kajak. Spływy kajakowe zaczynał od polskich rzek Biebrzy, Czarnej Hańczy oraz Kanału Augustowskiego.

Dwukrotnie opłynął Bajkał, najgłębsze i najbardziej sztormowe jezioro świata, w 1999 roku w 18 dni wraz ze współtowarzyszami (Czarkiem Aniśko i Szymonem Klimaszewskim) pokonał 1000 km zachodniego wybrzeża. Na wody Bajkału powrócił w 2001 roku z Szymonem Klimaszewskim, bratem Arturem i Piotrem Mozyro, tym razem podróżnicy pokonali wschodnie wybrzeże. Po zakończeniu wyprawy zapisał w pamiętniku:

„Dlaczego akurat Bajkał? Nie wiem. Myśl się narodziła i pragnienie by to zrobić i to wszystko. Lubię to. Nie wiem, dlaczego. Rozum jest mały by pojąć takie rzeczy. Czy marzenia można zmieścić tylko w logice? Na pewno nie”.

 

 

Na kajaku opłynął także wyspę Mageroya słynącą z najbardziej wysuniętego na północ punktu Europy, jakim jest Przylądek Nordkapp oraz Archipelag Lofoten znajdujący się na Morzu Norweskim. W 2001 roku dowodził kajakową wyprawą wzdłuż Półwyspu Krymskiego, która zakończyła się aresztowaniem przed daczą Putina.

 

W regiony Skandynawii ksiądz Sańko powrócił w 2002 roku opływając, oczywiście na kajaku, Archipelag Alandzki znajdujący się na Morzu Bałtyckim.

 

W 2003 roku ks. Sańko wraz z bratem Tomaszem i Piotrem Mozyro spłynęli na kajakach  największą rzeką wschodniej Syberii - Leną. Podróżnicy w 72 dni pokonali 4400 km z Kacziugi do Tiksi. Był to pierwszy udokumentowany spływ kajakowy na tej rzece. Ze względu na trudne warunki był to wyjątkowy wyczyn. Lena na końcowym odcinku bardziej przypominała morze niż rzekę, wędrówkę bardzo utrudniały krwiopijne muszki, gzy i komary oraz kłęby dymu wydobywającego się z płonącej tajgi. Na szczęście tubylcy-Jakuci byli bardzo życzliwi i pomocni, w wielu trudnych sytuacjach wyciągali pomocną dłoń do nieznajomych podróżników. Za tą podróż  ks. Dariusz Sańko wraz z Piotrem Mozyro i i Tomaszem Sańko zostali w wyróżnieni  w edycji - Kolosy 2003 - w kategorii Wyczyn Roku.

 

 

 

W 2004 roku ks. Sańko ponownie wyprawił się na północ Europy, aby opłynąć na kajaku wyspę Bornholm. A w 2005 roku walczył z żywiołem na Morzu Barentsa i Morzu Norweskim, gdzie udało mu się wraz z kolegami opłynąć najdalej wysunięte na północ wyspy Europy (Kvaløya, Rolvsøya, Hjelmsøya, Masøya, Magerøya, Soroya, Seilandsjøkelen). Po wyprawie zapisał w pamiętniku: „Sztormy, wiatry, co zwiewają z nóg, piękno dziewiczej przyrody, którą chroni się przed ludźmi surowy klimat tych regionów, romantyzm przygody morskiej - to jest to. Cóż więcej człowiekowi do szczęścia jeszcze potrzeba? Podczas takiej wyprawy człowiek znajduje się jakby w innym wymiarze swego istnienia. Czuje życie bardziej intensywnie”.

 

Ostatnią wyprawą księdza Dariusza Sańko oraz jego towarzysza księdza Szymona Klimaszewskiego, była wspinaczka na najwyższy szczyt Gruzji-Kazbek (5048 m), należący do gór Kaukaz. Niestety ta wyprawa zakończyła się tragicznie. Księża ponieśli śmierć w drodze na szczyt.

 

Okoliczności tej śmierci nie zostały jeszcze wyjaśnione. Ich ciała ratownicy odnaleźli 22 lutego 2006 roku.

E.P.

 


 

 

"Duchowni, doświadczeni taternicy, wyszli z bazy 13 lutego i mieli w planie zdobycie szczytu. Od 14 lutego nie było z nimi kontaktu, a gdy nie wrócili do bazy 18, rozpoczęła się akcja."

 

"Kazbeg jest trudnym szczytem, latem wejście na niego zajmuje dwa dni. Zimą nikt nie próbuje go zdobywać. Polscy księża dobrze przygotowali się do wspinaczki - mieli raki, byli związani linami."

 

"Księża zaczęli wspinaczkę w mieście Kazbeg na wysokości 2,5 tys. m. Idąc na szczyt, odwiedzili leżący na szlaku klasztor, w którym mieszka kilku mnichów, i to właśnie oni po raz ostatni widzieli ich żywych."

 

"W rejonie, w jaki udali się duchowni na wyprawę, panowały bardzo trudne warunki. Prawdopodobnie alpiniści zginęli, ponieważ załamała się pogoda. Nocą temperatura spadła do minus 30 stopni, spadły też 2 m śniegu.

 

"Ciała kapłanów ekipy ratunkowe znalazły 22 lutego 400 metrów poniżej szczytu."

 

"Według przypuszczeń ks. Jerzego Szymerowskiego z Gruzji prawdopodobnie dwaj wspinający się na górę Kazbek księża byli już niedaleko szczytu. Ks. Dariusz był wyżej, osunął się z góry, a będący niżej ks. Szymon bezskutecznie próbował go ratować. Niestety, obaj spadli z góry".

 

"To cud, że odnaleziono ich ciała. W rejonie Kazbeku od 10 dni notowano obfite opady śniegu i niewykluczone, że Polacy znaleźli się w zasięgu lawiny"

 

(cytaty pochodzą z "Gazety Wyborczej" i portalu "Gazeta.pl)

 

 

 

 

 

ks. Szymon Klimaszewski po swojej pierwszej mszy

 

 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Strona z linkami do stron o wyprawach ks. Darka Sańki:

 http://www.republika.pl/naszewyprawy

 

fot. z arch. MART

 

 

 

 
 
    MOTTO
     NASZE IMPREZY
    KOLOSY
        geneza
     laureaci
      zgłoszenia
      z prasy
    SPOTKANIA
     GALERIA
   BIBLIOTEKA
   KONTAKT
   KOLOSY.PL
  
  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
 WWW.KOLOSY.PL >> DARIUSZ SAŃKO © 1999-2005 MART