SPOTKANIA PODRÓŻNIKÓW Z KOLOSEM W TLE

 
 
 

I SPOTKANIA PODRÓŻNIKÓW I EKSPLORERÓW

Kraków

24-25 listopad 2007

Centrum Kultury „Dworek Białoprądnicki”

Zajazd Kościuszkowski

Kraków, ul. Białoprądnicka 3

 

Pomysł  i realizacja: Janusz Janowski

 

 

 

program

 dzień pierwszy  

dzień drugi

rozmowy mp3

 

 

DRUGI DZIEŃ I SPOTKAŃ PODRÓŻNIKÓW I EKSPLORERÓW

W niedzielę sale Dworku Białoprądnickiego ponownie pękały w szwach. A było jeszcze bardziej różnorodnie niż w sobotę. Wczorajsi prelegenci, włącznie z Wojciechem Burzyńskim, Andrzejem Urbanikiem i gościem specjalnym imprezy – Piotrem Chmielińskim, tym razem podziwiali pokazy swoich, najczęściej młodszych, kolegów.

Zaczął Tomasz Jakubiec, który podjął się niemal niemożliwego – przedstawienia w 40-minutowej prezentacji 35-letniej historii nadzwyczaj zasłużonego Akademickiego Klubu Turystyki Kajakowej „Bystrze” z Krakowa. Zdjęcia były zarówno czarno-białe, dokumentujące trudne początki działalności krakowskich kajakarzy, jak i jeszcze „gorące”, z ostatnich wypraw. Nie obyło się też bez nawiązań do wczorajszego pokazu, bo Piotr Chmieliński, jeden z najwybitniejszych kajakarzy świata, zdobywca Amazonki i Rio Colca, to przecież stary „bystrzak”.

Po tych wodnych reminiscencjach mieliśmy okazję przenieść się w góry. Wysokie, ale bez przesady. Młody i bardzo obiecujący wspinacz, Wojtek Kozub, opowiedział o tegorocznej wyprawie w dziewicze szczyty Karakorum. Wraz z Łukaszem Deptą i Andrzejem Głuszkiem eksplorowali mało znane rejony Grupy Honboro oraz gór Shigar położone w Pakistanie. W tym czasie udało im się dokonać wejść na trzy trudne, sześciotysięczne szczyty.

 


Poza znakomitymi zdjęciami i sportowym wynikiem, na uwagę zasługuje przede wszystkim wspaniałe, a niestety nieczęsto spotykane, podejście do wspinaczki, jakie mają Wojtek i jego koledzy. Wybrali się w zwykle omijane przez alpinistów obszary, bo zależało im po prostu na wspinaczce, zmaganiach z niezdobytymi ścianami i własnej satysfakcji. Splendor być może mniejszy niż ze zdobycia którejś ze słynnych ścian, ale czy wszystkim musi chodzić o splendor? 6500 m n.p.m. być może nie robi takiego wrażenia jak 8000 m n.p.m., ale Wojtkowi i jego kolegom jakoś to nie przeszkadza. I bardzo dobrze.

Kolejnym prelegentem był Marek Kalmus, człowiek zajmujący się tak wieloma rzeczami, że na wymienienie ich wszystkich, potrzeba naprawdę sporo miejsca: podróżnik, geolog, filozof, alpinista, żeglarz, badacz kultury i sztuki tybetańskiej, znawca buddyzmu, tradycyjnej medycyny chińskiej itd. itd. Podczas I Spotkań Podróżników i Eksplorerów opowiedział o Bhutanie, z którego niedawno wrócił.

 

 

Kraj ten, z pożytkiem dla jego wyjątkowego charakteru i pielęgnowanej w nim kultury buddyjskiej, wciąż pozostaje na marginesie światowych szlaków turystycznych. Od Marka Kalmusa można się było dowiedzieć niezwykle ciekawych rzeczy o – wyjątki jednak się zdarzają – mądrym i autentycznie szanowanym przez obywateli władcy oraz o tym, że Bhutańczycy, by odstraszyć złe duchy, tradycyjnie umieszczają nad drzwiami swoich domów rzeźbione fallusy.

Po wodzie, powietrzu (wysokogórskim) i lądzie przyszedł czas na jaskinie, czyli „Tam, gdzie nie ma słońca”. Karolina Filipczak z Sekcji Taternictwa Jaskiniowego Klubu Wysokogórskiego Kraków (laureaci Kolosa 2006) zaprezentowała osiągnięcia swoje oraz koleżanek i kolegów z działalności w słoweńskim masywie Kanin w Alpach Julijskich (wyeksplorowanie drugiego pod względem głębokości trawersu jaskiniowego świata), a także w ramach międzynarodowej wyprawy w rejon Tian Xing, która doprowadziła do połączenia jaskiń Lan Mu Shu i Quikeng Dong i powstania tym samym najgłębszego systemu jaskiniowego Chin.
 


Stamtąd do Sudanu, podążając szlakiem Józefa Bema, polskich trenerów sportów zespołowych oraz wszechobecnych agentów, zabrali widzów Piotr Tomza i Sławek Kunc, który potwierdził, że prezentowanych dzień wcześniej świetnych zdjęć z Mongolii, nie zrobił przez przypadek.

A pod koniec znów była okazja do powspominania. Mieczysława Pawełczyk-Nowak i Aleksy Gałka rozbawili publiczność opowieściami z żeglarsko-naukowej wyprawy na Karaiby, którą 29 lat temu zorganizował Krakowski Yacht-Club. Niby dawno, ale dzięki barwnemu językowi i odważnym (ci, którzy byli, wiedzą, o co chodzi) zdjęciom, powiało świeżą bryzą.

 


Członkowie wyprawy Karaiby po 29 latach


Było już dobrze po 21., kiedy nastąpiło oficjalne zakończenie I Spotkań Podróżników i Eksplorerów. Całość udała się znakomicie. Ocena według najbardziej wymiernego i obiektywnego kryterium – zainteresowania publiczności – nie pozostawia wątpliwości. Zresztą widzowie nie opuszczali sali nawet po zamknięciu imprezy. Przed sobą mieli bowiem jeszcze pokaz filmów laureatów Kolosów z lat 2005-2007.

Na Januszu Janowskim, pomysłodawcy i organizatorze imprezy, spoczywa teraz niemała odpowiedzialność. Doprawdy trudno sobie wyobrazić, jakby się mógł wytłumaczyć wszystkim, którzy przez dwa ostatnie dni szczelnie zapełnili sale Dworku Białoprądnickiego, gdyby za rok nie doszło do II Spotkań Podróżników i Eksplorerów w Krakowie.

Dziękujemy organizatorom – za zaangażowanie; wszystkim prelegentom – za pasjonujące prezentacje; publiczności – za obecność do końca i spontaniczne reakcje; oraz Centrum Kultury Dworek Białoprądnicki – za gościnę. A sponsorom? Podziękujemy za rok, bo tym razem się nie pokwapili. Ich strata.

Tymczasem – czekamy na Kolosy. Dziesiąta edycja już w marcu, oczywiście w Gdyni.
 

Piotr Tomza


 

Rozmowy z uczestnikami Spotkań. 

 

 

 

 

 

 
    MOTTO
     NASZE IMPREZY
    KOLOSY
        geneza
     laureaci
      zgłoszenia
      z prasy
    SPOTKANIA
     GALERIA
   BIBLIOTEKA
   KONTAKT
   KOLOSY.PL
  
  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
 WWW.KOLOSY.PL >> SPE © 1999-2007 MART